Już po balu, dzisiejszy dzień chyba w trybie siedzącym, bo dzielnie trzymałam się w moich nieszczęsnych koturnach przez większość czasu :) Samą sukienkę jeszcze zabiorę na zdjęcia, bo nie mam zielonego pojęcia, ile osób wyładowywało się artystycznie na moim aparacie - efekt jest wiadomy.